Wpis gościnny autorstwa Noemi Szymuli, copywriterki i wirtualnej asystentki ze specjalizacją w zakresie marketingu.
Tyle się mówi o harmonogramach publikacji – że warto je mieć, że ułatwiają pracę, że pozwalają zorganizować sobie twórczość. Ale jak się je tworzy? Czy to jakaś wiedza tajemna?
Na szczęście nie. Stworzenie harmonogramu publikacji, który będzie dla Ciebie działał, nie jest aż tak trudne. Można sobie łatwo zorganizować taką pracę. Mam już takich za sobą kilka, więc opowiem Ci, jak się za to zabrać.
Proponuję Ci zacząć od harmonogramu publikacji na potrzeby swojej własnej marki. Te same kroki możesz z powodzeniem zastosować później w pracy z klientem.
Krok 0. Analiza
Pierwszym krokiem, bez którego następne działania zaprowadzą Cię na manowce, jest dokładna analiza Twojej sytuacji i celów, które pragniesz osiągnąć. Nie polecam tworzenia planów bez uwzględnienia kontekstu. Nawet najdoskonalszy plan na nic się nie zda, jeśli będzie oderwany od Twojego życia i aktualnych możliwości.
Analizę warto wykonywać na papierze lub elektronicznie. Ta w głowie nie ma większego sensu. Co z tego, że wymyślisz genialne rzeczy, jeśli za moment Ci umkną?
Kim jesteś?
Zastanów się, jakimi obecnie dysponujesz zasobami jako twórca i jakie są Twoje słabości. Może już masz doświadczenie w pisaniu? Może masz dużo czasu? A może miliony pomysłów? Lub może wręcz przeciwnie – mówimy o Twoim pierwszym blogu, Twój czas to godzina dziennie i z trudem wpadasz na kreatywny pomysł? Spisz wszystko, co przychodzi Ci do głowy.
Zauważ, że w ten sposób nanosisz na papier kontekst, w jakim działasz. Szczególnie ważne są dwa czynniki: czas, którym dysponujesz, i Twoje umiejętności. Doświadczona blogerka, która ma kilka godzin dziennie na pracę nad swoimi kanałami, jest w innej sytuacji niż ktoś, kto stawia swojego pierwszego WordPressa i może wygospodarować tylko godzinę dziennie na naukę i tworzenie.
Co chcesz osiągnąć swoimi publikacjami?
Prawdopodobnie chcesz być czytana, oglądana, słuchana. Ale co to ma dać Tobie? Co to ma zmienić w życiu odbiorcy? Czemu ma wybrać właśnie Ciebie?
Jakie jest Twoje DLACZEGO?
Zastanów się nad nim dobrze. Weź pod uwagę swoją osobowość, swoje hobby, o czym możesz mówić bez przerwy. Zapisz także, co Cię boli na świecie, co Ci nie daje spać w nocy, oraz – co dostarcza Ci kopniaka energetycznego. Tworzenie regularnych treści to ciężka i żmudna praca, więc musi być atrakcyjna dla Ciebie.
Ale musi też być ciekawa dla odbiorcy, więc zastanów się nad tym, co unikalnego masz do przekazania oraz jaką wizję świata ma od Ciebie przejąć odbiorca. Z czym ma kończyć czytanie Twoich wpisów, słuchanie podcastów, oglądanie live’ów?
Dla kogo tworzysz?
Jeśli masz już swoje Dlaczego, to na pewno nie chcesz docierać do „wszystkich”. Wiesz, że to nierealne. Nie wszyscy chwycą Twój przekaz, nie każdego zainteresujesz.
Do kogo zatem chcesz docierać? Kto jest Twoim Idealnym Odbiorcą?
Tak, to pytanie o słynną “personę”. Bez opracowanej persony wpadasz w pułapkę tworzenia dla siebie. Poruszasz te tematy, które Cię aktualnie kręcą – o ile akurat kręci Cię cokolwiek. Możesz więc mieć bardzo mało pomysłów. Albo mieć pomysły, które zainteresują dwudziestu różnych odbiorców… czyli nikogo konkretnego.
Pisanie blogów i w ogóle tworzenie w sieci dla własnej satysfakcji było świetne w latach dwutysięcznych. Ba – dalej jest cudowne. Ale nie daje się zmonetyzować. Bez persony odbiorcy nie masz też persony klienta, a bez persony klienta nie masz oferty, która kogokolwiek przekona.
W Internecie jest dużo materiałów poruszających ten temat, zarówno darmowych, jak i odpłatnych. Zapoznaj się z nimi, jeśli myślisz serio o zarabianiu na własną rękę w jakikolwiek sposób. Sama mogę Ci doradzić e-book Pani Swojego Czasu o tworzeniu społeczności, w którym ten temat jest opracowany specjalnie pod internetowych twórców.
Krok 1. Mapa myśli
Skoro masz już za sobą część analityczną, kolej na burzę mózgów. W tym celu polecam Ci mapę myśli – na papierze lub w jakiejś aplikacji (sama korzystam z MindMeister – bezpłatnej do trzech map utrzymywanych jednocześnie na serwerze). Jeśli nie wiesz, jak się robi mapy myśli, możesz zastosować inną ulubioną technikę albo doczytać o mindmappingu w Internecie.
Mapa posłuży Ci do wykreowania, co właściwie chcesz osiągnąć w sieci.
Na środku napisz nazwę swojej marki, a jako odnogi niech posłużą Ci poszczególne pomysły na obecność w sieci. Wypisz te kanały, w których tworzysz teraz i te, w których planujesz zacząć tworzyć w przyszłości.
Przykłady? Blog, podcast, fanpage, YouTube, Instagram, Instastories, newsletter, cotygodniowe live’y, comiesięczne webinary, własna grupa na Facebooku, bot na Messengerze, Twitter… Pomiń to, czego absolutnie nie czujesz i na co nie masz pomysłu.
Jako dodatkowe odnogi napisz, jakie typy publikacji chcesz gdzie zamieszczać. Przykładowo chcesz robić live’y co tydzień o Excelu. Blog niech Ci posłuży do zamieszczenia podsumowania tych merytorycznych treści, Instagram do zajawek tych treści, zdjęć lifestylowych oraz grafik z cytatami z Twoich wypowiedzi. Jako podcast możesz udostępniać opracowane dźwiękowo live’y. Itd.
Jak widzisz, idę tu mocno w redystrybucję treści, czyli zasadę, że raz utworzona treść pracuje na Ciebie przez cały tydzień – a jeśli się postarasz, to nawet dłużej. Nie musisz podążać w tym kierunku, jeśli masz więcej pomysłów na to, jak dokarmić każdy kanał społecznościowy albo jeśli to Cię na razie przerasta.
Skreślaj, przenoś, rób odnośniki. Niech Twoja burza mózgów żyje. Pamiętaj, żeby brać pod uwagę swój kontekst – nie zaplanuj sobie zadań na 20 godzin w tygodniu, jeśli masz ich do dyspozycji tylko 5!
(Opisanego powyżej zastosowania mapy myśli do planowania swojej twórczości w sieci nauczyłam się od Jasona Hunta w szkoleniu Masterclass: Bloger).

Krok 2. Lista pomysłów na treści
Kiedy masz już opracowaną burzę mózgów i mniej więcej wiesz, co gdzie będziesz zamieszczać, czas na drugi etap. Będziemy w nim bazować na analizie Twojego „dlaczego” oraz na personie Twojego odbiorcy.
Ten krok wydaje się banalny, ale moje doświadczenie mówi mi, że wcale taki nie jest. Otóż chodzi o to, żeby stworzyć listę pomysłów na treści, z której następnie będziesz korzystać.
Gdzie jest haczyk? Mają to być treści, które będzie Ci się chciało tworzyć. Jeśli weźmiesz się za to bez opracowania persony i bez znajomości swoich celów, to prawdopodobnie skończysz z martwą listą całkiem dobrych pomysłów, do której nigdy więcej nie zajrzysz.
Sama organizuję to sobie tak, że tworzę w Trello osobną tablicę, a na niej kilka list. Każda lista to oddzielny kanał. Poszczególne karty odpowiadają za kategorie tematyczne, a w ich ramach tworzę drobne listy pełne pomysłów na tematy publikacji. Podobnie możesz posłużyć się Asaną, która również obsługuje widok tablic. Próbowałam też tworzyć listy w papierowym zeszycie i w Evernote, ale te techniki mi się nie przyjęły. Trello uważam za najlepsze do pracy kreatywnej tego typu, choć ostatnio zaprzyjaźniam się z Miro, które jest dużo bardziej zaawansowaną aplikacją do myślenia wizualnego.
Na razie chodzi tylko o to, żeby mieć listę inspiracji. Do harmonogramu przejdziemy w kolejnym kroku.
Krok 3. Harmonogram publikacji
Ten etap możesz również zrealizować w Trello albo w Asanie, ale osobiście wolę tabelkę w arkuszu kalkulacyjnym.
Mianowicie tworzę sobie nowy arkusz w ulubionym programie, a w nim kolumny z poszczególnymi tygodniami. Każdy rząd to inny kanał, w którym aktualnie tworzę. Zaglądam następnie do mapy myśli oraz do listy pomysłów i tak długo uzupełniam harmonogram publikacji, aż wyjdzie coś, co jest realne (!), sensowne i rozplanowane.
Uwzględnij to, że jeśli zamieścisz swoją główną treść w środę, to warto o niej napisać od razu w newsletterze (premiuj swoich ulubionych, najbardziej zaangażowanych odbiorców), ale w mediach społecznościowych można ją zajawiać w odstępach kilkugodzinnych – niekoniecznie tylko raz. Obserwuj fanpage Bartka Popiela z Liczy się wynik, żeby zobaczyć, jak on to robi.
Opisaną powyżej metodę zapożyczyłam z „Planera Marka Online” Joanny Ceplin, gdzie również pojawia się tak opracowana tabela. Niestety papier okazał się dla mnie nieprzyjazny, zmieniła mi się koncepcja, a pracowałam długopisem, tak więc cóż, z zakupu planera została mi strategia.
Na tym etapie miej na uwadze swoje cele strategiczne (o ile już je masz). Na przykład, jeśli za kilka miesięcy planujesz wypuścić kurs online, to może warto rozgrzać swoich odbiorców i podkręcić ich zainteresowanie tematyką kursu? A jeśli chcesz przejść rebranding, to może dobrym pomysłem jest stopniowe wprowadzanie treści z nowej kategorii?
Harmonogram warto albo wydrukować i powiesić sobie nad biurkiem, albo wprowadzić do ulubionego programu do zarządzania zadaniami. Im bardziej masz go na widoku, tym lepiej działasz. To jest też ten moment, kiedy sprawdzasz, czy w ogóle jesteś w stanie zrealizować założone cele.
Czy harmonogram publikacji ma być wyryty w skale?
Wypracowanie dobrego harmonogramu to kwestia prób i błędów. Mój pierwszy harmonogram był tragiczny. Popełniłam kilka błędów jednocześnie: nie uwzględniłam swojego kontekstu, nie miałam dopracowanej persony i nie zaplanowałam działań w zgodzie ze sobą i swoimi zainteresowaniami. Pozytywne jest to, że z czasem mogło być tylko lepiej… Dlatego nie bój się zmian, udoskonaleń, aktualizacji. Zmiany są dobre.
Nie obawiaj się też sytuacji, że zmienia Ci się kontekst i cały misternie wypracowany plan trzeba będzie podrzeć i spalić. To zupełnie naturalne. Pisała o tym ostatnio Kasia Mıstaçoğlu z Worqshop, doświadczona twórczyni internetowa, ucząca innych tworzenia strategii treści. Dołączyła do Gangu Pani Swojego Czasu i musiała wszystko opracować od nowa. Dlatego jeśli na przykład Tobie pojawi się nowy angażujący klient i będziesz mieć o wiele mniej czasu dla swojej twórczości – nie martw się. Po prostu przejdź wszystkie kroki tworzenia harmonogramu publikacji na nowo, począwszy od analizy nowej sytuacji.
Krok 4. Analiza działań
Warto na bieżąco sprawdzać, czy idzie się w dobrym kierunku. Jeśli realizujesz swój plan, to powinno Ci stale przyrastać obserwujących Cię w każdym Twoim kanale. Zaplanuj sobie jeden dzień co miesiąc na spisanie aktualnych statystyk i porównuj je na bieżąco.
Jeśli obserwujących nie przyrasta, to prawdopodobnie robisz coś źle. Być może wyczerpała Ci się nisza i dotarłaś już do wszystkich zainteresowanych osób? A może za rzadko publikujesz? Może strona ładuje się zbyt wolno? A może zaniedbujesz media społecznościowe i korzystasz z nich wyłącznie po to, żeby zajawić nowe treści w innych miejscach? Może być też tak, że Twoje treści nie emocjonują czytelnika, nie angażują go – i on po prostu Cię opuszcza.
Koniecznie zainstaluj na blogu Google Analytics oraz coś, co się nazywa heatmap – to mapa ciepła pokazująca, gdzie na Twoim blogu klikają odbiorcy (koniecznie sprawdź HotJar). Pomoże Ci to śledzić ich zachowania i wyciągać trafniejsze wnioski. Korzystaj też ze statystyk swoich kanałów społecznościowych.
Czy można żyć bez harmonogramu publikacji?
Na koniec przewrotne pytanie, które może Ci chodzić po głowie w trakcie lektury tego wpisu. Ostatecznie proponuję Ci bardzo dużo pracy.
Tak, można żyć bez harmonogramu publikacji. Możesz nawet zbudować bez niego całkiem nieźle prosperującą markę. Ale będzie Ci o wiele trudniej zachować regularność publikacji i przejść od hobbystki do profesjonalistki.
Dlatego gorąco zachęcam Cię do zarezerwowania sobie kilku godzin na twórcze i jednocześnie strategiczne myślenie – i do stworzenia swojego pierwszego harmonogramu publikacji.
Do dzieła!

Noemi Szymula – blogowała zanim to było modne. Copywriterka i Wirtualna Asystentka ds. Marketingu dla ekspertek pragnących mocnej marki online. Zamienia ustne wypowiedzi w ciekawe artykuły.
Prywatnie kociara, herbatoholiczka i miłośniczka thrillerów psychologicznych.
Jej strona to www.onlinepresence.pl.