Dziś wywiad z wyjątkową osobą, która mocno wpłynęła na branżę pracy zdalnej w Polsce. Zaczynała pisząc teksty na zlecenie. Obecnie prowadzi popularnego bloga, na swoim koncie ma kilka wydanych kursów, książek i e-booków, a sklep z artykułami do drinków, który prowadzi wraz z mężem niedawno dobił do miliona przychodu. O freelancingu i pracy w domu rozmawiam z Agnieszką Skupieńską, właścicielką bloga tosieoplaca.pl.
Cześć Agnieszko. Bardzo mnie ucieszyła Twoja zgoda na udzielenie mi wywiadu. Przyznam, że lekko mi ręka drżała, gdy wysyłałam do Ciebie wiadomość z propozycją odpowiedzenia mi na kilka pytań :). Istniejesz na rynku pracy zdalnej już ponad 10 lat. Myślę, że nie trzeba Cię specjalnie przedstawiać. Większość moich Czytelniczek będzie Cię znała. Ale dla tych, które jeszcze nie miały okazji – czy możesz powiedzieć kilka słów o sobie? Czym się zajmujesz?
W pracy zdalnej zaczynałam jako copywriterka-freelancerka, czyli ogólnie mówiąc: pisałam teksty na zlecenie. Przez kilka lat tak właśnie zarabiałam na życie, a jednocześnie po godzinach blogowałam. Najpierw na blogu 2drink.pl, gdzie umieszczałam przepisy na napoje (drinki, koktajle, kawy, nalewki). A potem także na blogu tosieopłaca.pl, który poświęcony jest właśnie pracy zdalnej i prowadzeniu własnej firmy.
Po kilku latach pracy w copywritingu zaczęłam przesuwać “środek ciężkości” z zarabiania na usługach na zarabianie na własnych blogach i produktach. Dzisiaj mam swój sklep internetowy z akcesoriami do drinków, sprzedaję kursy online i e-booki. I nie piszę już tekstów na zlecenie.
Mam Twojego e-booka “Zostań freelancerem”. To jedna z pierwszych pozycji jakie przeczytałam, gdy postanowiłam zrezygnować całkowicie z etatu i przejść na własną działalność. Co spowodowało, że zdecydowałaś się go napisać? Czy stwierdziłaś, że jest to dobry moment, bo rośnie zainteresowanie pracą zdalną i freelancingiem, czy był inny powód?
To, o czym mówisz, to jeden z powodów. Drugi był taki, że nie było żadnej polskiej publikacji na ten temat i ludzie, którzy tak jak ja chcieli spróbować pracy zdalnej, nie mieli gdzie szukać informacji, jak się do tego zabrać. A ja miałam już kilka lat doświadczenia, którym mogłam się podzielić.

W swoim ebooku wspominasz o tym, że kontakt z ludźmi w sieci wychodzi Ci znacznie łatwiej niż w codziennym życiu, ponieważ jesteś raczej osobą zamkniętą w sobie. Wiem dokładnie o czym mówisz, bo mam bardzo podobnie. Jak wyglądało u Ciebie pozyskiwanie zleceń, gdy zaczynałaś jako copywriterka? Czy większość ustaleń z potencjalnymi klientami odbywało się mailowo? Czy były też osoby, które chciały z Tobą rozmawiać bezpośrednio (telefonicznie lub osobiście na spotkaniu)?
Pamiętam ze dwa czy trzy przypadki, w których faktycznie klient chciał się spotkać osobiście i omówić szczegóły. Ale unikałam tego jak ognia, bo to przede wszystkim spora strata czasu. Rozumiem jednak, że zwłaszcza klient, który chce zostawić u nas duże pieniądze, chciałby na własne oczy zobaczyć osobę, z którą będzie współpracować. Faktycznie tak było, że spotkałam się osobiście z kilkoma klientami, którzy potem wydawali u mnie najwięcej albo zlecali mi kolejne zadania przez kilka kolejnych lat.
Pisałaś w jednym z artykułów, że za swoje pierwsze zlecenia nie otrzymywałaś kokosów. Jak wyglądała Twoja droga od zleceń “za grosze” do stawki, którą uważałaś za satysfakcjonującą?
To była długa droga, głównie dlatego, że nie wiedziałam, jak wyceniać swoją pracę. Nie wiedziałam też, że te stawki, za które pracuję, są śmieszne :) Te 10 lat temu, kiedy zaczynałam, nie było blogów na ten temat, a Facebook dopiero raczkował, więc nie było też grup. Ba, nie było nawet fanpage’y! :) Kiedy już zorientowałam się, że tak naprawdę pracuję za grosze, stopniowo podnosiłam stawki. Ale okazało się, że to nie tędy droga. Teksty, które wtedy pisałam, były niewiele warte i nigdy nie dostałabym za nie lepszych pieniędzy. Trzeba było spojrzeć na to inaczej i szukać innych zleceń, takich, za które ktoś może zapłacić więcej.
Muszę o to zapytać :) Jakie było Twoje największe zlecenie na napisanie treści? Coś, co wymagało dużo pracy, ale i przyniosło bardzo dobre pieniądze?
Przez jakiś czas pisałam artykuły o przedsiębiorcach dla portalu zakupowego. To było świetne zlecenie, chociaż wymagało mnóstwo pracy. Najpierw musiałam wymyślić, o kim chcę napisać, skontaktować się z tą firmą i zapytać, czy chcieliby odpowiedzieć na kilka moich pytań. Potem wymyślałam te pytania, czekałam na odpowiedzi. Czasem trzeba było o sobie przypominać, a potem zebrać wypowiedzi i ułożyć z tego ciekawy artykuł. A jeszcze w międzyczasie klient musiał zaakceptować mój wybór. Ale to było fajne zlecenie.
Jak to się stało, że zaczęłaś pisać bloga? Czy to był od początku pomysł na biznes? Czy raczej sposób prezentacji Twoich umiejętności copywriterskich, który z czasem przerodził się w sposób na zarabianie pieniędzy?
Blogi mam dwa i ten pierwszy, o napojach, został założony hobbystycznie, chociaż wiedziałam już wtedy, że są w Polsce blogi, które zarabiają. Z czasem i ja zaczęłam na nim zarabiać dzięki Google AdSense – i to wcale nie takie kiepskie kwoty, jak może się wydawać. Oglądalność zrobiła swoje, a i czytelnicy blogów wtedy nie instalowali tak chętnie AdBlocka jak dziś :)
Blog tosieopłaca.pl założyłam z myślą, że może uda mi się na nim coś zarobić. Ale wiedziałam też, że przyda mi się taki blog, który będę mogła pokazać potencjalnym klientom. Z czasem okazało się, że przestałam wysyłać portfolio, bo sam blog wystarczył, żeby dostać zlecenie ;)

Jakie blogi czytuje osoba, która sama pisze poczytnego bloga? Kim się inspirujesz, kogo podziwiasz? Czy są takie osoby (na rynku polskim, bądź zagranicznym), od których czerpiesz wiedzę czy inspirację do swoich artykułów?
Powiem szczerze, że od jakichś dwóch lat czytam coraz mniej blogów. Zaglądam do Kasi z bloga worqshop.pl, do Jacka Kłosińskiego. Podglądam też, co się dzieje u Pani Swojego Czasu, chociaż ona jest tak aktywna, że trudno nadążyć za wszystkim, co pisze i publikuje.
Z rynku zagranicznego podglądam Deb z bloga tizzit.co, inspiruje mnie też Brennan z bloga doubleyourfreelancing.com.
Wiem, że planujesz w tym roku zmniejszyć ilość pojawiających się na blogu materiałów. Zdradź proszę w jakim kierunku planujesz rozwój swojego bloga?
Faktycznie na blogu będzie pojawiać się mniej tekstów, chociaż w zeszłym roku też było ich mało. Za to na Instagramie przemycam więcej typowo edukacyjnych treści, np. w serii na stories pt. “Biznesowe Puzzle”. To czasem takie blogowe artykuły w pigułce :)
Pracujesz zdalnie już kilka lat. Co decyduje o tym, że jest to dla Ciebie idealna forma pracy?
Właściwie teraz to już wszystko :) To, że to jest moja firma, moje zasady, ja decyduję, w jakim kierunku się rozwijam i co robię. Mogę pracować o której chcę i ile godzin dziennie chcę, a jeśli akurat mam gorszy dzień, mogę nie pracować wcale. To, że mogę wyjechać na urlop tyle razy w roku, ile mam ochotę. To, że zarabiam więcej niż zarabiałabym prawdopodobnie na etacie jako copywriter. I to, że mój biznes w tej chwili jest skalowalny, a moje zarobki nie zależą wprost od ilości godzin, jakie przepracuję. Ale także to, że pracując w domu, mogę lepiej zadbać np. o swoje odżywianie i jeść porządne, zdrowe posiłki. Z mojej perspektywy ta praca ma same zalety i żadnych wad. No, może poza tą, że w mieszkaniu robi się coraz ciaśniej, gdy zaczynam rozkładać studio nagrań ;)
Jak wygląda Twój przeciętny dzień w “pracy”? Czy masz swoje poranne rytuały? Ile godzin dziennie zwykle pracujesz?
Zaczynam tak wcześnie, jak się da. Chociaż zimą trudno mi się zmobilizować do wczesnego wstawania i zwykle siadam do komputera koło 8. Oczywiście już po śniadaniu, nie wyobrażam sobie pracować z pustym żołądkiem :) Koło 10.30 zwykle robię sobie przerwę na drugie śniadanie. A koło 13.30 zabieram się za gotowanie obiadu – do tego czasu pracuję. Po obiedzie bywa różnie – czasem już nie siadam do pracy, a czasem pracuję nawet do 17-18, chociaż to zdarza się rzadko. Jakby podliczyć wszystkie przepracowane godziny w ciągu dnia, to myślę, że jest ich nie więcej niż 5-6. Chociaż z drugiej strony – gdy jesteśmy z mężem na spacerze z psem wieczorem, to zdarza nam się przez pół godziny gadać o pracy. Czy to jeszcze praca, czy już nie? Albo myślenie o kolejnym projekcie podczas gotowania i sprzątania? Czasem trudno oddzielić pracę od życia prywatnego.
Sama często pracuję w domu, ale na dłuższą metę jest to dla mnie uciążliwe. Wolę mieć możliwość wyjścia do biura, pobycia w otoczeniu ludzi. Jak to wygląda u Ciebie?
W połowie 2018 roku wynajęliśmy z mężem biuro, właśnie po to, żeby móc wyjść z domu i popracować z innego miejsca. Ale to się zupełnie nie sprawdziło. Mówiąc wprost: nie chciało nam się tam jeździć. Po tylu latach pracy zdalnej zaczęłam traktować to jako coś naturalnego, że moja praca jest w domu i konieczność wyjścia do pracy, przygotowania wcześniej drugiego śniadania, nawet ta godzina spędzona w drodze każdego dnia – wszystko to było bardzo uciążliwe. Zrezygnowaliśmy z biura i obojgu nam pracuje się znacznie lepiej z domu.
Jak motywujesz się do pracy, gdy dopada Cię niechęć lub zmęczenie?
Gdy jeszcze musiałam pracować nad zleceniami dla klientów i miałam terminy, których musiałam się trzymać, na zniechęcenie najlepiej działała metoda: “szybko szybko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu”, cytując Króla Juliana z bajki Madagaskar. Czyli: zabierałam się do pracy, zanim uświadomiłam sobie, jak bardzo mi się nie chce i starałam się zrobić absolutne minimum tego dnia.
Teraz mam niewiele takich obowiązków, które mają określone terminy. Więc jeśli nie mam nic pilnego, a jestem w złej formie, to po prostu odpuszczam i biorę się za czytanie książek.
Jak wygląda u Ciebie organizacja czasu i zadań. Czy korzystasz z jakiegoś narzędzia do zarządzania projektami? Czy bardziej preferujesz korzystanie z własnych szablonów do planowania celów?
Planuję na własnych szablonach i w zwykłym kalendarzu, bo zdecydowanie wolę planowanie na papierze. Ale to dlatego, że mało mam zadań, które muszę robić we współpracy z kimś. Kiedy jeszcze mieliśmy biuro i asystentkę, świetnie sprawdzała nam się Asana.
Twojego ebooka “Pierwszy milion z e-sklepu” jeszcze nie czytałam, przyznaję, że jestem noga z tej części Twojego życiorysu :) Jak narodził się pomysł na sklep z artykułami do drinków?
Zaczęło się od bloga i od tego, że bardzo chciałam wypuścić jakiś własny produkt, który mogliby kupić czytelnicy bloga. Myślałam, myślałam i wymyśliłam książkę z przepisami na drinki. Wydałam ją sama, zaczęłam sprzedawać, a sklep wykiełkował z tego niejako przypadkiem. Do książki dodawałam kolejne produkty, potem następne i teraz jest ich już ponad 250.
Prowadzicie go wraz z mężem. Ile czasu tygodniowo angażuje Was jego obsługa?
Mniej niż mogłoby się wydawać, z pewnością nie 40 godzin tygodniowo. Ale to dlatego, że najbardziej czasochłonne zadanie, czyli pakowanie i wysyłanie paczek, oddelegowaliśmy zewnętrznej firmie.

Część zadań związanych z obsługą sklepu – delegujecie. Jak to wygląda w praktyce? Którymi tematami wolicie się zajmować sami, a które przekazujecie innym?
Sami zajmujemy się marketingiem, reklamą, wyszukujemy i zamawiamy nowe produkty, obsługujemy reklamacje. Delegujemy magazynowanie, pakowanie i wysyłkę zamówień, księgowość. A gdy pracujemy nad nowym produktem (np. teraz nad kolejną książką), delegujemy część prac graficznych.
Co myślisz o zawodzie Wirtualnej Asystentki? Branża zdalnej asysty rozwija się w Polsce coraz szybciej. Czy uważasz, że może się stać równie popularna, co w Stanach?
Widzę coraz większy popyt na wirtualne asystentki i coraz więcej kobiet, które się tym zajmują. Sama jestem ciekawa, jak to się rozwinie, bo i potencjalnych klientów dla asystentek też jest więcej. Blogerzy, jutuberzy zakładają własne firmy, wypuszczają własne produkty – a to przecież ludzie, którzy pracują głównie zdalnie i nie bardzo mogą zatrudnić asystentkę stacjonarną.
Czy gdyby pojawiło się u Ciebie zapotrzebowanie na wsparcie Wirtualnej Asystentki, to na co zwróciłabyś szczególną uwagę decydując się na współpracę? Co zdecydowałoby o tym, że ta osoba jest odpowiednia? Jakie cechy byłyby dla Ciebie istotne przy wyborze takiej osoby?
Zaczęłabym od szukania z polecenia :) Z pewnością musiałaby być to osoba, która jest aktywna w social mediach i ma swój blog. Nawet niekoniecznie bardzo aktywny, ale żebym od razu wiedziała, że umie obsługiwać WordPressa. Będzie sobie dobrze radzić w mediach społecznościowych, bo pewnie do zadań z tym związanych mogłabym ją zatrudnić.
No i musiałaby w miarę szybko odpowiadać na wiadomości. Pracuję w internecie, a tu liczy się szybkość, więc nie lubię pracować z kimś, kto na proste pytanie odpowiada tydzień :)
Wspominałaś, że współpracowałaś przez krótki czas z Wirtualną Asystentką. Co spowodowało, że nie zdecydowałaś się na przedłużenie współpracy?
To była raczej współpraca na próbę, żebym mogła się zorientować, czy w ogóle będzie mi potrzebna taka asystentka. Potem mieliśmy przez pół roku asystentkę stacjonarną, której zlecałam różne zadania. To nie było złe rozwiązanie, ale złapałam się na tym, że zlecam sporo zadań, które wcale nie popychają mojego biznesu do przodu, a te, które są naprawdę istotne, wolałam zrobić sama. Jakoś łatwiej mi przychodzi zlecanie prac, których sama nie umiem zrobić, np. graficznych, niż takich typowo asystenckich.
Co robisz w wolnym czasie? Jak odpoczywasz?
O dziwo nieźle odpoczywam w kuchni, zwłaszcza podczas pieczenia (co uwielbiam!). Czytam też bardzo dużo książek, w zeszłym roku przeczytałam ponad 80, głównie kryminały i thrillery, trafiło się też kilka romansów i horrorów Kinga. Nie uprawiam sportu, za to przynajmniej raz dziennie wychodzę na długi spacer z psem – zwłaszcza wieczorem takie przewietrzenie głowy bardzo dobrze mi robi.
Czy praca zdalna daje Ci więcej możliwości na realizowanie swoich pasji?
Nie tyle praca zdalna co praca we własnym biznesie. Mój mąż twierdzi, że moją największą pasją jest biznes i prowadzenie firmy i chyba coś w tym jest :) Ale moja praca daje mi też możliwość wyjeżdżania na urlopy częściej i na dłużej, niż zwykle wyjeżdżają etatowi pracownicy. W zeszłym roku spędziliśmy trzy tygodnie jeżdżąc po Francji, byliśmy trzy razy w górach i trzy razy nad morzem, w sumie prawie dwa miesiące urlopu. Podróżowanie sprawia mi ogromną frajdę, a fakt, że możemy ogarniać nasz biznes z dowolnego miejsca jest ekstra!
I ostatnie pytanie. Wiem, że czytasz bardzo dużo książek. Jakie 3 tytuły znacząco wpłynęły na Twój rozwój jako freelancera?
Zdecydowanie “Esencjalista”, bo dzięki tej książce nauczyłam się odmawiać i to zmieniło naprawdę dużo. “Fastlane milionera”, bo dzięki niej zrozumiałam, że zamienianie czasu na pieniądze to nie jest droga do dużych pieniędzy. Trudno wybrać trzecią, bo mam wrażenie, że z wielu książek naprawdę sporo wyniosłam, a nawet jeśli nie wyniosłam nic konkretnego z jakiejś książki, to wiele było takich, które utwierdzały mnie w przekonaniu, że idę dobrą drogą. Może niech będzie jako trzecia “Filozofia kaizen”, bo działanie małymi krokami pozwoliło mi zmienić sporo nie tylko w pracy, ale i w życiu.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę. Twoja historia na pewno zainspiruje osoby, które zaczynają pracę we freelansie lub dopiero się nad nią zastanawiają. Myślę, że to ważne, by robić swoje i być wytrwałym w swoich dążeniach. Jesteś tego idealnym przykładem.
Ze swojej strony muszę też polecić świetny newsletter przygotowywany przez Agnieszkę, w którym co tydzień wysyła wartościowe treści przydatne w biznesie prowadzonym zdalnie. Możesz się na niego zapisać klikając tutaj i pobierając przy okazji bezpłatny zestaw narzędzi przydatnych w pracy freelancera.

Agnieszka Skupieńska, www.tosieoplaca.pl
Z wykształcenia jestem polonistką, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie :)