Wiele razy w rozmowach z osobami, które czytają mojego bloga, czy poznają mnie osobiście, pojawia się pytanie: Jak to się stało, że zostałam wirtualną asystentką? Często słyszę, że ktoś myśli o tej ścieżce zawodowej, ale nie wie, jak zacząć, boi się pierwszych kroków lub nie jest pewien, czy to odpowiednia droga. Z drugiej strony rozmawiam też z przedsiębiorcami, osobami, które chcą zatrudnić wirtualną asystentkę, ale mają trudności z zatrudnieniem odpowiedniej osoby. Lub współpracują już z WA, ale coś nie gra i nie są zadowoleni ze współpracy. Dlatego postanowiłam podzielić się swoją historią – opowiedzieć, jak wyglądał mój początek w tej branży, jakie decyzje doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem dziś. Jak wyglądało budowanie przeze mnie agencji wirtualnych asystentek. I jakie wnioski wyciągnęłam po latach.
Masz czasem tak, że zafascynuje Cię jakiś temat? Że trafiasz na coś, co od początku czujesz, że jest bliskie Twemu sercu i Twoim przekonaniom? Ja tak miałam kilka lat temu, jak zaczynałam stawiać swoje pierwsze kroki w branży wirtualnej asysty. A od kilku tygodni mam podobnie, gdy zafascynowałam się minimalizmem. :)
W życiu każdego przedsiębiorcy pojawia się taki moment, gdy decyduje się wziąć sobie na głowę o jeden temat za dużo. I w pewnym momencie stwierdza, że wszystkiego naraz nie udźwignie i że z czegoś trzeba zrezygnować. Czasem rezygnuje się z dodatkowego źródła dochodu, czasem z zajęcia, które po części jest naszą pasją. I tak właśnie stało się równo dwa lata temu, gdy zdecydowałam, że odpuszczam (na czas nieokreślony) projekt Asystentka Level Master, na rzecz współpracy z klientem, który zdecydowanie potrzebował mojego wsparcia, ale nie sądziłam, że będzie tak ciężko.
Postanowiłam opowiedzieć tę historię akurat teraz, ponieważ jest to dość wyjątkowy dla mnie moment. Właśnie mija druga rocznica mojego bloga. I czwarta rocznica rozpoczęcia mojej pracy jako wirtualna asystentka. Bardzo wiele się w tym czasie zmieniło w moim życiu. I pomyślałam sobie, że tym wpisem być może zainspiruję kogoś, kto jest w podobnej sytuacji co ja kiedyś. Chcę Ci napisać, że to, że teraz jest do d**y nie znaczy, że tak będzie zawsze. Jeśli pracujesz z kimś, kto stosuje wobec Ciebie mobbing, to jest z tego wyjście. Zawsze. Jednym z nich jest rozpoczęcie pracy jako wirtualna asystentka.
Wolisz planować, snuć marzenia, ustalać sobie cele, czy robić podsumowania swoich dotychczasowych osiągnięć? Początek Nowego Roku to taki magiczny moment, kiedy w naszej głowie nie ma żadnych ograniczeń. Wszystko jest możliwe. Robimy sobie listy tego, co chcemy osiągnąć w przeciągu najbliższych kilkunastu miesięcy i mamy silne postanowienie, że „Tak! W tym roku zrealizuję wszystko na swojej liście celów!”. Zawsze to, co nowe ekscytuje nas bardziej. A potem przychodzi rzeczywistość i już nie jest tak kolorowo. ;)
Na początku lutego 2020 r. w magazynie Własny Biznes Franchising, skierowanym do przedsiębiorców, miałam okazję, wraz z Izabelą Skuza-Dąbrowską i Emilią Wasążnik, powiedzieć kilka słów na temat pracy wirtualnej asystentki. Jeśli nie miałaś okazji się z nim zapoznać, to zapraszam do lektury.
Praca Wirtualnej Asystentki ma zarówno swoje uroki jak i wady. Urokiem z całą pewnością jest to, że możesz pracować zdalnie praktycznie z każdego zakątka świata, gdzie jest dostęp do sieci. Wadą to, że czasem również na urlopie trzeba trochę popracować.